piątek, 23 grudnia 2016

Wespół-życie



Czy wyobrażają sobie Państwo poruszanie się pojazdami przy braku Kodeksu drogowego? Oczywiście że można, ale czy naprawdę przeciwnicy regulacji prawnych chcą funkcjonować na takich zasadach?



Niestety. Jakoś tak u nas jest, że nawet jeśli obowiązuje przepis czy zasada, to znajdzie się część ludzi, którzy nie będą się stosować. Przykład? Skoro już jesteśmy przy Kodeksie drogowym, to przytoczmy zachowanie na rondzie. W dyskusji ze zwolennikami „swoich” zachowań, gdy już im brakuje argumentów, stwierdzają „Ale ja tak robię” co kończy wszelką dyskusję… Po co więc są ustawy, zasady, przepisy? Wydawałoby się, że dla dobra wszystkich, by łatwiej się żyło, by było wiadomo, gdzie są granice itd. itd…

Wśród wielu zasad zebranych w różnych dokumentach mamy też przepisy przeciwpożarowe. Stoi w nich, że drogi ppoż, korytarze itp. nie mają prawa być zastawione. Cóż mówi właściciel kwiatka, szafki czy sterty skrzynek? „Przecież one nie zastawiają drogi, można je obejść, przejście jest”… Bez zrozumienia intencji przepisu ciężko jest z takim argumentem dyskutować. A przecież wystarczy użyć odrobiny wyobraźni. W przypadku pożaru, nie będzie w pierwszej kolejności ognia, jak nam to pokazują na filmach. W pierwszej kolejności będzie dym. Dym gryzący w oczy, dym zasłaniający drogę, dym unoszący się ale też i snujący się przy podłodze. Osoba próbująca wydostać się z zadymionego pomieszczenia będzie błądzić po omacku. W zasadzie nie będzie się to różniło od poruszania się z zamkniętymi oczami. I teraz wkraczają na scenę wszelkie przedmioty znajdujące się na podłodze… W pośpiechu, zdenerwowaniu, potknięcie się o stojący kwiatek można przypłacić życiem. I oczywiście, rację ma ten, kto twierdzi, że przejście jest, tylko co z tego? Dlatego też przepisy ppoż nie robią wyjątków, a określone wymiary szerokości korytarzy dotyczą raczej inżynierów i projektantów niż mieszkańców stawiających szafki z miarką w ręku…
Niestety, do osób broniących swojego stanowiska mało kiedy można trafić głosem rozsądku, logiką czy odwoływaniem się do wyobraźni. W takiej sytuacji jedyne co przychodzi do głowy to słowa Kazimierza Grześkowiaka:


  Bo nieważne, czyje co je,
  Ważne to je, co je moje!

Przepisy przepisami ale Wspólnota może uchwalić swoje zasady. Wspólnota uchwala uchwałę w myśl przepisów ppoż. Zakładać można, że uchwała ma na celu ochronę mieszkańców wspólnoty i jest to niejako narzucenie przepisu niektórym, by wszyscy byli chronieni.

Uchwała nr 8 w sprawie: zakazu zastawiania ciągów komunikacyjnych ze względu na przepisy p.poż.

Członkowie Wspólnoty Mieszkaniowej uchwalają:
zakaz zastawiania ciągów komunikacyjnych tj. korytarzy, klatek schodowych oraz schodów sprzętami, elementami wyposażenia, stojakami z kwiatami, doniczkami z kwiatami i innymi przedmiotami z uwagi na bezpieczeństwo p.poż. właścicieli lokali i ich ewakuację w wypadku pożaru.

(za – 67,18 %, przeciw – 7,57 %). Uchwała podjęta większością głosów.

Uchwała uchwałą a życie życiem. Jaka jest argumentacja mieszkańców zostawiających swoje przedmioty na korytarzach? Trudno powiedzieć. Faktem jest, że swoim postępowaniem stawiają się już nie tylko przeciw przepisom ppoż ale też przeciw uchwale podjętej przez właścicieli lokali...

„Wolność Tomku w swoim domku” - to może powiedzieć ktoś, kto mieszka w swoim domu. Tam może robić co chce. We Wspólnocie odpowiada za zdrowie i życie innych, choć może sobie z tego nie zdawać sprawy.



Jest jeszcze zupełnie inny wątek tej sprawy. Każdy właściciel lokalu jest udziałowcem każdego centymetra kwadratowego części wspólnej, więc każdy postawiony przedmiot na części wspólnej jest zagarnięciem tej przestrzeni bez zgody pozostałych właścicieli tej przestrzeni.  Oczywiście, nikt nie będzie się domagał opłat za powierzchnię pod kwiatkiem, ale z drugiej strony dlaczego nie? Przecież to się najzupełniej należy...

A.K.