Aby nie mieszać wątków - jak słusznie zresztą zwrócił mi uwagę Zarząd - przeniosłem się do tego postu gdyż sprawa dotyczy monitoringu. W komentarzach do postu o żywopłocie przewinął się temat zakupu nowego rejestratora czy serwera ( jak zwał tak zwał) monitoringu. Więc przywołuje w tym miejscu ponownie zadane tam pytanie. Na jakiej podstawie Zarząd dokonał wydania pieniędzy na ten zakup. Mając na myśli podstawę mam na myśli tylko i wyłącznie nr uchwały, a nie jakieś wywody i dywagacje na temat wyższości czegoś nad czymś.
Pytanie pozostało bez odpowiedzi za co przepraszam. Co prawda po długim czasie ale poniżej jej udzielam:
Zarząd pojęcia nie miał (i dalej ma niewielkie) gdzie jest granica zarządu zwykłego. Mając pytanie, czy możemy kupić coś co się zwróci w ciągu pół roku, zadaliśmy je administratorowi i otrzymaliśmy odpowiedź, że tak, że umownie do tysiąca złotych nie jest problemem wydać kasę. Nie podobała nam się taka odpowiedź, gdyż można dziesięć razy wydać po 900 zł i teoretycznie ani razu nie wyda się tysiąca... Niemniej kupiliśmy sprzęt i zainstalowaliśmy ufając, że ludzie z pieczątkami i doświadczeniem nie wpuszczą nas na minę...
Na zebraniu usłyszeliśmy (nie damy ręki, czy od tej samej osoby, która udzieliła nam wtedy odpowiedzi), że w zasadzie Zarząd nie mógł kupić rejestratora bez uchwały, więc wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że zostaliśmy na lodzie. Taka prawda. Oczywiście, może być tak, że powiedzenie nam "Tak, możecie kupić" było skrótem myślowym wyłożonym na zebraniu: "Można podać decyzję zarządu do sądu ale sąd oddali sprawę z oczywistych powodów jakimi kierował się Zarząd - oszczędność".
Rozumiem pytanie i rozumiem powód jego zadania. Temat ten już przewinął się wcześniej dość szeroko co dało nam do myślenia i oczywiście nauczyło nas (nie chcę tu powiedzieć, że już jesteśmy nauczeni : ) patrzeć na temat zakupów inaczej. Stąd też uchwała o funduszu celowym dla Zarządu, gdyż inaczej Zarząd miałby związane ręce i z każdym drobiazgiem musiałby biegać z uchwałą... No i po (wielu) zderzeniach z administratorem nasze zaufanie jest w zupełnie inne do otrzymywanych odpowiedzi...
Aby nie mieszać wątków - jak słusznie zresztą zwrócił mi uwagę Zarząd - przeniosłem się do tego postu gdyż sprawa dotyczy monitoringu. W komentarzach do postu o żywopłocie przewinął się temat zakupu nowego rejestratora czy serwera ( jak zwał tak zwał) monitoringu. Więc przywołuje w tym miejscu ponownie zadane tam pytanie.
OdpowiedzUsuńNa jakiej podstawie Zarząd dokonał wydania pieniędzy na ten zakup. Mając na myśli podstawę mam na myśli tylko i wyłącznie nr uchwały, a nie jakieś wywody i dywagacje na temat wyższości czegoś nad czymś.
Pytanie pozostało bez odpowiedzi za co przepraszam. Co prawda po długim czasie ale poniżej jej udzielam:
OdpowiedzUsuńZarząd pojęcia nie miał (i dalej ma niewielkie) gdzie jest granica zarządu zwykłego. Mając pytanie, czy możemy kupić coś co się zwróci w ciągu pół roku, zadaliśmy je administratorowi i otrzymaliśmy odpowiedź, że tak, że umownie do tysiąca złotych nie jest problemem wydać kasę. Nie podobała nam się taka odpowiedź, gdyż można dziesięć razy wydać po 900 zł i teoretycznie ani razu nie wyda się tysiąca... Niemniej kupiliśmy sprzęt i zainstalowaliśmy ufając, że ludzie z pieczątkami i doświadczeniem nie wpuszczą nas na minę...
Na zebraniu usłyszeliśmy (nie damy ręki, czy od tej samej osoby, która udzieliła nam wtedy odpowiedzi), że w zasadzie Zarząd nie mógł kupić rejestratora bez uchwały, więc wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że zostaliśmy na lodzie. Taka prawda. Oczywiście, może być tak, że powiedzenie nam "Tak, możecie kupić" było skrótem myślowym wyłożonym na zebraniu: "Można podać decyzję zarządu do sądu ale sąd oddali sprawę z oczywistych powodów jakimi kierował się Zarząd - oszczędność".
Rozumiem pytanie i rozumiem powód jego zadania. Temat ten już przewinął się wcześniej dość szeroko co dało nam do myślenia i oczywiście nauczyło nas (nie chcę tu powiedzieć, że już jesteśmy nauczeni : ) patrzeć na temat zakupów inaczej. Stąd też uchwała o funduszu celowym dla Zarządu, gdyż inaczej Zarząd miałby związane ręce i z każdym drobiazgiem musiałby biegać z uchwałą... No i po (wielu) zderzeniach z administratorem nasze zaufanie jest w zupełnie inne do otrzymywanych odpowiedzi...
A.K.