11:00-15:00
Dziś byliśmy u Konkurencji celem podjęcia rozmów w sprawie podpisania umowy. Z powodu zbliżającego się terminu rozwiązania umowy z dotychczasowym administratorem musieliśmy wyłożyć "kawę na ławę" i zadać kilka bezpośrednich pytań. Odpowiedzi nie tylko nas satysfakcjonowały, ale też byliśmy nimi zaskoczeni. Spotkanie trwało bardzo długo, ale to wynikało z ponownego definiowania pojęć, którymi się posługiwaliśmy. Podejrzewam, że nie potrafiliśmy ukryć w oczach tego, co pojawiało się w naszych głowach... Kandydat na administratora stracił wiele w naszych oczach... Tu otrzymaliśmy naprawdę wiele odpowiedzi, których nie otrzymaliśmy u Kandydata, tu wyjaśniono nam wiele ze spraw dla nas niejasnych i w efekcie okazuje się, że zasłanianie się wpisami w umowie o 'etyce zawodowej' jest pustym zapisem...
Mieliśmy pewne pomysły, które z racji niezrozumienia tematu próbowaliśmy przeforsować w umowie. Kandydat powpisywał część z nich i byliśmy z tego zadowoleni. A tu, dziś, dowiadujemy się (próbując zrobić to samo), że taki zapis spowoduje u niego (administratora) konflikt interesów i nagle nie będzie mógł dopilnowywać czegoś, za co bierze pieniądze... A przecież taka rola administratora - nadzorować i kontrolować...
W zasadzie podjęliśmy decyzję o dalszym naszym postępowaniu. Kandydat wygląda blado przy Konkurencji, co mówi choćby propozycja umowy (szablon), nie wspominając o naszych odczuciach w kontaktach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz